Przyszedł czas na recenzję mojego ostatnio zakupionego podkładu. Miałam czas na zapoznanie się z nim, więc teraz mogę Wam o nim troszkę opowiedzieć. Podkład ten ma różne opinie. Jak się sprawdził u mnie..? Dowiecie się w dalszej części posta.
Od producenta
Naturalne odcienie: nowy podkład All Matt Plus - Shine Control Make Up
działa jak druga skóra. Niechciany połysk jest pod kontrolą, cera jest
zmatowiona, a skóra odpowiednio nawilżona. Jednocześnie podkład z
formułą beztłuszczową zapewnia długotrwały makijaż, który tuszuje drobne
niedoskonałości skóry. Odbijające światło pigmenty zapewniają
jedwabiście matowe wykończenie i idealnie świeży wygląd. Testowany
dermatologicznie. Dostępny w czterech odcieniach. Pojemność 30 ml.
Moja opinia
Mój odcień to 015 Vanilia Beige, który okazał się dla mnie trochę za ciemny. Najjaśniejszym jest 010 Light Beige, niestety nie było go na półce kiedy robiłam zakupy. Gdyby ten podkład nie ciemniał po nałożeniu, to kolor byłby w porządku.
Ma on też inne wady... Niestety bardzo słabo kryje. Jeśli więc kupiłyśmy go z myślą o maskowaniu niedoskonałości, to szybko się okaże, że to nie był dobry wybór. U mnie stan cery ostatnio się poprawił, więc nie jest źle... Dwie warstwy dają przyzwoity efekt. A z nieproszonymi gościami, dobrze sobie radzi kamuflaż z Catrice. Duet ten całkiem nieźle się uzupełnia.
Kolejną wadą jest obiecany przez producenta efekt matu, którego ten podkład absolutnie nie pozwala uzyskać. Efekt jest raczej satynowy, a po czasie zaczynamy się co raz bardziej błyszczeć, dlatego koniecznością jest użycie pudru.
Podkład niestety podkreśla suche skórki. Ja nakładam go dopiero po peelingu i dobrym nawilżeniu skóry, aby wszystko dobrze wyglądało pod podkładem.
Ostatnią jego wadą jest niewydajność. Trzeba 2-3 pompki, aby wystarczyło na pokrycie całej twarzy. Bardzo mało go używałam, a zauważyłam spory deficyt w buteleczce. W porównaniu do innych podkładów, gdzie mała kropla wystarczała mi na pół twarzy, to tego podkładu trzeba nałożyć dwa albo trzy razy więcej. Dzieje się tak przez jego bardzo lekką formułę. Pierwsza nałożona warstwa stapia się i wchłania w skórę niczym krem. Zobaczcie jak się prezentuje na mojej twarzy...
Użyłam go również do makijażu walentynkowego (klik).
Użyłam go również do makijażu walentynkowego (klik).
Teraz trochę o zaletach. Lekka formuła ma też dobre strony - podkład bardzo ładnie i naturalnie wygląda, nie daje efektu maski. Zgodnie z obietnicami producenta - fajnie nawilża. Absolutnie nie wysusza.
Trwałość podkładu również jest dobra. Raczej nie 18h, ale 8 powinien wytrzymać bez poprawek.
Co więcej...? Podkład ma ładny delikatny zapach. Nie uczula, nie podrażnia. Nie roluje się, nie waży. Konsystencja jest odpowiednia, niezbyt lejąca i nie za gęsta. Opakowanie wygodne, szklane, z pompką.
Podsumowanie
Podkład nie dla każdej z nas - dla mnie nieidealny, ale całkiem dobry. Sprawdzi się u osób z bezproblemową cerą. Pozwala na uzyskanie naturalnego efektu. Trzeba tylko pamiętać, aby wybrać odcień o ton jaśniejszy. Problemem może okazać się znalezienie odpowiedniego dla siebie, bo do wyboru mamy tylko cztery kolory. Cena raczej adekwatna do jakości, zwłaszcza w promocji. Ja kupiłam go za 18 zł.
Moim zdaniem równie dobrze przy nim wypadają Affinitone i Affinimat z Maybelline, o których pisałam w grudniu. Te nie zmieniają koloru, mają lepsze krycie, Affinimat lepiej matuje. Trwałość mają podobną. Jednak Catrice daje mimo wszystko ładniejsze wykończenie. Ja spróbowałam je mieszać i otrzymałam idealny efekt. Poniżej swatche ich odcieni.
To wszystko na dziś. Same osądźcie czy to podkład warty kupna... Ciekawa jestem waszej opinii...
A może już go testowałyście?
A może już go testowałyście?