Dzisiaj opowiem Wam o bazie pod cienie Wibo Eyeshadow Base. Nabyłam ją już dawno temu, bo na ostatniej promocji -49% w Rossmannie. Czas w końcu Was z nią zapoznać. Ja generalnie rzadko używam cieni do powiek, a jeszcze rzadziej bazy pod cienie. Ale kilka razy miałam okazję jej użyć, więc już mogę się wypowiedzieć na jej temat. Baza jest raczej dość rozpoznawalna. W internecie krąży mnóstwo opinii na jej temat. Są pochlebne, ale zdarzają się i krytyczne. Moje zdanie na jej temat poznacie w dalszej części posta. Zapraszam!
Od producenta
Baza do stosowania pod cień. Przedłuża trwałość
cieni, wygładza i rozjaśnia skórę. Sprawia, że kolory są bardziej
intensywne, nie rolują się w załamaniach powiek, nawet po wielu
godzinach. Zawiera wit E i wosk pszczeli. Testowany dermatologicznie.
Skład: Talc, Mica, Isohexadecane, Isododecane,
VP/Hexadecene Copolymer, Cera Microsristallina, Cera Alba, Titanium
Dioxide, CI 77163, Tocopheryl Acetate, Alumina, CI 77491, CI 77492, CI
77499, Glycerin, Glyceryl Stearate, Propylparaben, Ricinus Communis Seed
Oil. Składniki aktywne: Witamina E, Olejek rycynowy, Wosk pszczeli,
Gliceryna.
Cena: 10,99 zł / 4 g (Rossmann)
Moja opinia
Baza może nie należy do idealnych, ale jest całkiem dobra. Uważam, że spełnia idealnie swoje główne zadania, jakimi są podbicie koloru i przedłużenie trwałości cieni. Używałam jej pod cienie nawet na większe wyjścia i cienie spisały się bez zarzutów. Nie osypywały się, nie rolowały, nie znikały. Powiem więcej... Ta baza działa poniekąd jak klej - cienie naprawdę ciężko zmyć jeśli zastosujemy bazę.
Jednak baza ma swoje małe wady. Konsystencja jest dosyć kłopotliwa. Baza trochę ciężko się rozprowadza. Trzeba odrobinę cierpliwości i techniki by to zrobić. Po nałożeniu jest na skórze praktycznie niewidoczna, widać jedynie delikatne bardzo maleńkie drobinki.
Co do rozjaśnienia skóry to raczej bym się nie zgodziła z tą obietnicą producenta. Baza jest raczej bezbarwna na skórze. Nie rozjaśni ani tym bardziej nie wyrówna kolorytu. Choć moim zdaniem nie są to istotne kwestie, bo przecież w miejsce nałożenia bazy lądują cienie. Baza za to fajnie wygładza strukturę skóry. Widać to na poniższym zdjęciu.
Co do rozjaśnienia skóry to raczej bym się nie zgodziła z tą obietnicą producenta. Baza jest raczej bezbarwna na skórze. Nie rozjaśni ani tym bardziej nie wyrówna kolorytu. Choć moim zdaniem nie są to istotne kwestie, bo przecież w miejsce nałożenia bazy lądują cienie. Baza za to fajnie wygładza strukturę skóry. Widać to na poniższym zdjęciu.
Do wad można zaliczyć niewygodny słoiczek. Opakowanie wizualnie owszem, jest bardzo ładne i eleganckie, ale produkt ciężko wydobyć, zwłaszcza jeśli mamy długie paznokcie. A lepiej to zrobić palcem bo rozcieranie na powiece nie powiedzie się żadnym innym narzędziem.
Kolejną wadą produktu jest jego skład. Przy zakupie nie byłam nawet go świadoma, bo składniki są dosyć wyszukane. A uwagę najbardziej przykuwa wosk pszczeli, witamina E, olejek rycynowy i gliceryna. Tylko co z tych składników, jeśli od 3 do 6 składnika (włącznie) na liście znajdują się substancje komedogenne albo ropopochodne. Do tego pod koniec jeszcze jakiś paraben. Ogólnie - słabo.
Podsumowując - baza się sprawdza, ale raczej nie jest godna polecenia. Ja nie żałuję jej zakupu, ponieważ była tania, a używam jej tylko od święta, więc raczej mi nie zaszkodzi. Jeśli ktoś natomiast używa bazy codziennie, to raczej bym odradzała.
A jakich baz pod cienie Wy używacie?