Zima to czas kiedy nawilżanie i pielęgnacja skóry całego ciała są niezwykle ważne. Warto zwrócić uwagę czy nasz balsam czy masło do ciała zawierają cenne odżywcze oleje i tłuszcze roślinne. Najpopularniejsze z nich to afrykańskie masło Karite lub olejek z orzeszków makadamia. Dzisiaj mam dla Was recenzję balsamu z masłem Shea. Czy jest wart uwagi dowiecie się niżej...
Od producenta
Pozwól sobie na chwilę relaksu w zgodzie z naturą.
Balsam do ciała Venus Nature dostarczy Twojej skórze intensywnego nawilżenia każdego dnia.
Innowacyjna
formuła została oparta o naturalne i bezpieczne składniki, które
idealnie wygładzają i koją skórę. Lekka formuła doskonale się
rozprowadza i szybko wchłania.
Masło
Pomarańczowe – odżywia i tonuje skórę skutecznie zapobiegając jej
wysuszaniu. Posiada właściwości kojące i neutralizuje wolne rodniki
odpowiedzialne za procesy starzenia się skóry.
Imbir – działa przeciwutleniająco, chroni skórę suchą i wrażliwą.
Olej z Rokitnika – posiada właściwości nawilżające, napina i uelastycznia skórę.
Dzięki wykorzystaniu najwyższej jakości składników naturalnych kosmetyki Venus Nature są w 100% bezpieczne.
Nie zawiera: SLS, SLES, olei mineralnych, ekstraktów i barwników syntetycznych oraz składników pochodzenia zwierzęcego.
Skład: Aqua,
Cetearyl Alcohol, Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate
Citrate, Glyceryl Stearate SE, Butyrospermum Parkii Butter, Stearic
Acid, Palmitic Acid, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Citrus Aurantium
Dulcis Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis Peel Cera, Zingiber Officinale
Root Extract, Hippophae Rhamnoides Fruit Oil, Hydrogenated Vegetable
Oil, Parfum, Xanthan Gum, Tocopheryl Acetate, Propylene Glycol,
Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Potassium Sorbate, Limonene.
Cena: 12,59 zł / 250 ml (Rossmann)
Moja opinia
Jeśli chodzi o moją skórę ciała to nie jest ona zbytnio wymagająca, powiedzmy, że zadowoli się czymkolwiek co choć trochę nawilża. Jednak ten balsam zdecydowanie przerasta moje oczekiwania. Polubiłam od pierwszego użycia.
Stosowanie go jest bardzo przyjemne, pięknie pachnie, ma odpowiednią konsystencję. Przyznam, że trzeba się trochę napracować gdy zbyt dużo się go nałoży, bo balsam w dziwny sposób jakby zwiększał swoją objętość na skórze, przez co wmasowanie go trwa troszkę jak w przypadku masła do ciała, ale jest to do zaakceptowania.
Jak dla mnie nawilżenie jest wystarczające. Skóra pozostaje na długo gładka, delikatna, miękka w dotyku i świeża. Czasem nawet lubię go użyć zamiast kremu do rąk. Przy nakładaniu na podrażnioną skórę po goleniu nie piecze, a wydaje mi się, że ma na nią pozytywny wpływ - koi i przyspiesza regenerację.
Nie sposób wspomnieć, że jest to kosmetyk wegański. Zawiera 95% składników naturalnych. Po bliższym zapoznaniu się ze składem mogę to potwierdzić, wygląda on bardzo kusząco. Ponadto półka cenowa jest bardzo przystępna, ja kupiłam go w promocji za mniej niż 10 zł. Trzeba również przyznać, że jest on ponadprzeciętnie wydajny. Mam go już naprawdę długo i póki co nie zamierza się skończyć.
Czego chcieć więcej? Ja jestem na tak...!
A Wy jakich balsamów obecnie używacie?
Właśnie kończę Lipikar Baume AP+ i idę przeszukać moją szafkę z kosmetykami pod kątem balsamów :D
OdpowiedzUsuńMimo, że moja skóra nie jest sucha i nie wymaga od kremu mega nawilżenia, to i tak wolę kosmetyki o bardziej naturalnych składach: czy to olejki czy balsamy z masłam shea na samym początku składu. Z tego powodu nie skusze się na krem z Venus. Ale bardzo się cieszę, że Tobie służy, a to jest najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńJa używam właśnie balsamu do ciała od Yves Rocher z aloesem i ogórkiem. Jak na razie sprawdza się świetnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny krem. Może wzajemna obserwacja >?
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post<3 oraz
Instagram.
Bardzo fajny blog :) będę zaglądać częściej
OdpowiedzUsuń