Zdecydowaną większość kosmetyków w mojej toaletce stanowią te z niższych półek cenowych. Wyznaję zasadę - jeśli nie widać różnicy to po co przepłacać. Tym razem odkryłam bardzo tanią i świetnie sprawdzającą się pomadkę matową marki Bell, o której Wam dzisiaj opowiem. Zapraszam na recenzję.
Od producenta
Absolutny hit ostatnich sezonów – pomadka matowa w płynie. Dzięki
płynnej konsystencji gładko rozprowadza się na ustach i już chwilę po
nałożeniu tworzy trwałą, matową warstwę. Nie wysusza przy tym ust i nie
podkreśla skórek. Dodatek wosku pszczelego nawilża i zmiękcza usta. Nie
rozmazuje się, nie ściera i pozostawia matowy efekt na wiele godzin.
Wystrzałowe, intensywne kolory z kolekcji ożywią makijaż.
Moja opinia
Pomadkę tą można dostać chyba tylko i wyłącznie w Biedronkach. Kolorów jest kilka do wyboru. Ja posiadam numer 1 - jest to brudny pastelowy róż. Pomadka ta posiada zdecydowanie więcej zalet niż wad i można ją z powodzeniem porównywać do tych ze znacznie wyższych półek cenowych. Zacznę od tego że opakowanie jest klasyczne, z wygodnym i precyzyjnym aplikatorem. Zapach jakby malinowy, delikatny, ładny. Pomadkę bardzo łatwo nakłada się na usta, dosyć szybko zastyga, ale w wyjątkowo komfortowy sposób - nie tworzy skorupy, nie jest w znaczący sposób wyczuwalna. Leciutko się klei, ale w porównaniu do innych matowych pomadek to można powiedzieć, że ma prawie pudrowe wykończenie. Pomadka ta nie wysusza ust, co jest największą jej zaletą. Nie podkreśla suchych skórek, nie zbiera się w załamaniach. Już jedna warstwa zapewnia całkowite krycie, choć dwie dają jeszcze lepszy efekt. Same zobaczcie na poniższym zdjęciu.
Co jeszcze ciekawe - jako jedna chyba z nielicznych pomadek tego rodzaju - nie odbija się na szklankach czy nawet skórze. Jest dosyć trwała, nie zjada się zbyt łatwo, a jeśli zajdzie potrzeba uzupełnienia ubytków to nie jest to problemem, bo nadal będzie się ładnie prezentowała. Łatwo się zmywa płynem do demakijażu.
Składu nie analizowałam dokładnie, domyślam się, że może nie być idealny, ale obiecany przez producenta wosk pszczeli w nim znalazłam.
Do tego pomadka jest tania i super wydajna. Hmm, czy ma jakieś wady? Chyba tylko jedną... uzależnia ;)
Szczerze zachęcam do wybrania się do Biedronki i wypróbowania tej pomadki na własnych ustach. Ja napewno wybiorę się po inne kolory jako tylko skończą mi się zapasy innych marek.
A Wy znacie te pomadki? Lubicie?
Wieki nie miałam kosmetyków Bell.
OdpowiedzUsuńja czasami na cos sie skuszę ;)
UsuńTej pomadki nie miałam ale za to bardzo lubię pomadkę Bell w kredce z serii Hypoallergenic :) Ostatnio w Biedronce lub Lidlu można znaleźć wiele ciekawych kosmetyków w bardzo fajnych cenach :D
OdpowiedzUsuńNie znam tych pomadek, ale wydaje mi się, że widziałam je gdzieś w sieci :) Ta ma ładny kolor i skoro ma całkiem dobrą trwałość, to może warto się nimi zainteresować :D Rzadko kupuję kosmetyki Bell :)
OdpowiedzUsuńoo zerknę do Biedronki koło mnie ciekawe czy znajdę. Zdecydowanie czuję się zachęcona.
OdpowiedzUsuńwarto spróbować :)
UsuńNie widziałam u mnie na osiedlu w biedrze jeszcze tych pomadek ;p ale kolorek ma bardzo ładny no i fajnie, że nie podkreśla suchych skórek! :)
OdpowiedzUsuńMam ją ale w mocniejszym kolorze, też brudny róż ale taki bardziej wyrazisty. Jest fajna, ale ostatnio moją ulubioną jest matowa pomadka z Isadory :). Nie dość że kolor piękny i idealny dla mnie to jeszcze fajnie się ją nakłada i nie wysusza mi ust :)
OdpowiedzUsuńz Isadory póki co nie testowałam :>
Usuń