Cześć. Jest lato i piękna pogoda, ale nie masz czasu albo ochoty na wylegiwanie się na słońcu? Wszyscy wokół wydają się już brązowi, a Ty masz wrażenie, że jesteś biała jak... mleko..? Miałam ten sam problem, a dzisiaj mam dla Was złoty środek na złotą opaleniznę, bez udziału słońca ;) Niżej recenzja fajnego balsamu brązującego od Eveline Cosmetics.
Od producenta
Brązujący balsam do ciała
ZŁOCISTA OPALENIZNA
- głębokie nawilżenie
- świeży kawowy zapach
- bez smug i przebarwień
KAWA & OLEJEK MARULA
NADAJE PIĘKNY, SŁONECZNY ODCIEŃ NATURALNEJ OPALENIZNY
Innowacyjna formuła Brązującego balsamu do ciała stopniowo
nadaje skórze delikatną, złocistą opaleniznę oraz gwarantuje dogłębne
nawilżenie i odżywienie. Zmysłowy, energetyzujący zapach naturalnej kawy
sprawia, że każda aplikacja jest prawdziwą przyjemnością.
SKŁADNIKI AKTYWNE NAJNOWSZEJ GENERACJI:
Olejek marula jest bogaty w witaminę C, dzięki czemu
powstrzymuje procesy starzenia i pomaga utrzymać równomierny koloryt skóry.
Jest doskonałym źródłem kwasów tłuszczowych omega-6 i omega-9, witaminy E i
flawonoidów. Głęboko odżywia i rewitalizuje skórę oraz nadaje jej wyjątkową
miękkość.
Ekstrakt z łupin orzecha włoskiego nadaje skórze kolor
delikatnej, złotobrązowej opalenizny bez konieczności narażania skóry na
działanie promieni UV.
Masło kakaowe jest bogate w witaminy i minerały, dzięki
czemu dogłębnie odżywia skórę. Ma właściwości nawilżające i uelastyczniające,
wykazuje skuteczność w walce z rozstępami. Działa antyoksydacyjnie, dzięki
czemu zapobiega procesom starzenia się skóry.
Ekstrakt z zielonej herbaty jest silnym antyoksydantem,
opóźnia proces starzenia się skóry, regeneruje i ujędrnia, łagodzi
podrażnienia.
Lipomoist zawiera ekstrakt z alg, jest bogaty w
mikroelementy oraz witaminy, tworzy na powierzchni skóry mikrosiateczkę
zapobiegającą parowaniu wody z naskórka. Pobudza komórki skóry do intensywnej
odnowy, głęboko i długotrwale nawilża i wygładza.
Sposób użycia: w celu uzyskania pięknej, naturalnej
opalenizny należy niewielką ilość balsamu równomiernie rozprowadzić na czystej
i suchej skórze całego ciała. Po użyciu umyć ręce. Nie pozostawia smug i
uczucia lepkości, nie brudzi ubrań.
Cena: ok. 16,99 zł / 150 ml
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Ceteaereth-20, Dihydroxacetone, Isopropyl
Myristate, Glycerin, Mineral Oil, Betaine, Sodium Hyaluronate, Cyclopentasiloxane, Dimethicone
Crosspolimer, Cyclohexasiloxane, Butylene Glycol, Camelia Sinensis Leaf
Extract, Juglans Regia Shell Extract, Theobroma Cacao Seed Butter, Sclerocarya
Birrea Seed Oil, Xanthan Gum, Carrageenan, Glucose, Tocopheryl Acetate, Parfum, Phenoxyetanol, Caprylyl
Glycol, Chlorphenesin, DMDM Hydantoin, Disodium EDTA, Benzyl Benzoate.
Moja opinia
Jest do balsam zdecydowanie dla miłośników kawy... Zapach jest piękny i dosyć długo się utrzymuje, więc trzeba się z nim polubić. Mi się podoba, ale jednak potrafi się znudzić. Ale nie zapach jest w nim najważniejszy, więc przejdę do sedna. Balsam działa bardzo dobrze. Różnicę już widać po pierwszym użyciu. Potem efekt staje się co raz bardziej widoczny. Już po 3 - 4 użyciach skóra wygląda na solidnie muśniętą słońcem. Co więcej mogę powiedzieć... Balsam faktycznie pięknie się rozprowadza i w efekcie trudno o smugi czy przebarwienia. Nawilżenie również jest całkiem dobre, przynajmniej jak dla mnie. Opalenizna oczywiście się zmyje po kilku kąpielach jeśli zaprzestaniemy aplikacji i wtedy mogą się pojawić pewne plamy, ja zauważyłam je po wewnętrznej stronie łokci. Co do brudzenia ubrań.. no cóż. Moim zdaniem każdy balsam czy samoopalacz brudzi - nie ma cudów. Tutaj nie ma tragedii, bo pościel i ubrania są czyste, delikatny brąz zauważyłam tylko na bieliźnie i piżamie, ale spiera się, więc mogę mu to wybaczyć.
Ogólnie wolę naturalną opaleniznę, ale że nie mam okazji dobrze się opalić, a przede mną trochę imprez okolicznościowych, to balsam bardzo się przyda.
A skład...? Mógłby być gorszy, ale nie jest też idealny. Kiedy szukałam w drogerii swojego ideału pod względem składu, zauważyłam, że jest to jak szukanie igły w stogu siana i niestety go nie znalazłam. Balsam Eveline zawiera niestety parafinę - Mineral Oil, ale w porównaniu do innych balsamów skład jest niezły, bo inne miały nie tylko parafinę, ale również parabeny... (Bynajmniej jeśli chodzi o półkę cenową - do 20 zł.)
A co do składników, którymi producent tak bardzo się chwali, to są one widoczne dopiero w połowie listy składników. Więc ciężko się wypowiadać, na temat ich skuteczności.
Podsumowanie
W skrócie powiem tak... Balsam spełnia swoje zadanie i pozwala uzyskać bardzo ładny efekt opalenizny. Delikatnie pachnie kawą. Skład jest przeciętny. Cena przyzwoita. Ja jestem zadowolona z zakupu, bo wiem, że lepszego balsamu brązującego w tej cenie bym nie znalazła.
A wy używacie brązujących balsamów? Jeśli tak, to zdradźcie jakie lubicie... ;)
Ojj Eveline nie przestaje zaskakiwać... Już się gubię w tych nowościach :)
OdpowiedzUsuńNie stosuję balsamów brązujących, jestem okropnym bladziochem i nie pasuje mi opalenizna :/
OdpowiedzUsuńja ogólnie też jestem bladziochem, ale świetnie się czuję w opaleniźnie ;)
UsuńJa używam balsamu Perfecta I Love Bronze - bardzo fajny i daje delikatny efekt ;)
OdpowiedzUsuńWiosną i latem balsam brązujący to mój kosmetyk nr 1 - poznałam wiele balsamów tego typu, ale nawet nie wiedziałam, że Eveline ma taki w swojej ofercie. Obecnie używam nowego balsamu brązująego z perfecty, ale może i z tym się bliżej poznam ;)
OdpowiedzUsuńwydaje się fajny :)
OdpowiedzUsuńKolejna nowość od Eveline :) Balsamy brązujące lubię i używam. Jeszcze nigdy nie zrobiły mi plam, jak większość samoopalaczy :)
OdpowiedzUsuńJa mam wersję odmładzającą i bardzo ją polubiłam ;)
OdpowiedzUsuń