"Sekrety urody Koreanek - elementarz pielęgnacji" Charlotte Cho to zdecydowanie najpopularniejsza książka o urodzie w tym roku. Wywołała ona duże poruszenie w naszym kraju i chyba nie bez powodu. Książka ma swój urok i lekko się ją czyta, czy czym zawiera dużo istotnych porad odnośnie pielęgnacji.
Źródło: instagram.com/charlottejcho |
Mogłoby się wydawać, że tajniki pielęgnacji Koreanek to coś zupełnie odległe nam - europejkom, ale tak nie jest. Książka jest "elementarzem" - zawiera podstawy pielęgnacji dla każdej z nas. Najistotniejszym wątkiem jest w niej "koreańska pielęgnacja w 10 krokach". Dla mnie te podstawy pielęgnacji nie były obce. W moim poście "podstawy pielęgnacji skóry twarzy dla każdej z nas" zasady pielęgnacji praktycznie się pokrywają z tymi zawartymi w książce.
Spotkałam się z opiniami, że ta książka nie jest materiałem na takie dzieło, a raczej na jeden wpis na blogu. Po części może tak jest, ale ta książka jest też pewnego rodzaju pamiętnikiem Charlotte Cho. Autorka dużo o sobie opowiada, zapoznaje nas również z kulturą Seulu. Jeśli ktoś jest zainteresowany tylko urodą, to praktycznie mógłby tylko pooglądać obrazki. Przyznam się, że i ja ominęłam sporo akapitów. Jednak jeśli ktoś lubi czytać i ma szerokie zainteresowania, to książka go wciągnie.
Jeśli chodzi o kwestie pielęgnacji to autorka może "nie odkrywa Ameryki", ale jestem pewna, że znajdziecie tam ciekawostki o których nie miałyście pojęcia. Tak też było ze mną. Niby wiem sporo o pielęgnacji, bo również jak Charlotte Cho kiedyś miałam ogromne problemy z cerą, ale książka istotnie wzbogaciła moją wiedzę. Sporo nowych rzeczy dowiedziałam się na temat filtrów przeciwsłonecznych, wolnych rodnikach, pH kosmetyków, pewnych składnikach kosmetycznych takich jak: kwasy, witaminy, alkohol.
Po za tym w książce znajdziecie mnóstwo przykładów koreańskich kosmetyków. Autorka podaje konkretne swoje ulubione kosmetyki, więc jeśli ktoś chciałby spróbować azjatyckich produktów, to ma je podane na tacy. Dodatkowo w książce możecie znaleźć dużo informacji o Seulu, o miejscach jakie warto tam odwiedzić - głównie w celach pielęgnacyjnych, o K-SPA, o jedzeniu.
Źródło: instagram.com/charlottejcho |
Podsumowując jest to bardzo fajna książka, nawet dla osób obeznanych w temacie pielęgnacji. Warto ją przeczytać dla usystematyzowania swojej wiedzy.
Zachęcam do przejrzenia ofert sprzedaży książki na Ceneo (klik klik).
A jeśli chcecie mieć mobilną wersję tej książki w formacie PDF, to możecie ją pobrać w zakładce "DO POBRANIA".
Zachęcam do przejrzenia ofert sprzedaży książki na Ceneo (klik klik).
A jeśli chcecie mieć mobilną wersję tej książki w formacie PDF, to możecie ją pobrać w zakładce "DO POBRANIA".
Ciekawa jestem czy już czytałyście i co o niej sądzicie... Pozdrawiam :)
Nie czytałam i przyznam, że pierwszy raz o niej słyszę. Tak to jest ,że niby dużo wiemy, ale cały czas się uczymy. Myślę że zarówno jak z takiej książki np czy innych ludzi cały czas możemy nauczyć się czegoś nowego :)
OdpowiedzUsuńnie sądziłam że można o niej nie słyszeć :D ale jednak się zdarza ;)
UsuńŚwietna książka! Czytałam i zmieniła moje podejście do pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńja po jej przeczytaniu na drugi dzień poszłam na zakupy i nie były one małe xD
UsuńKupiłam ją dość niedawno :) Fajna pozycja z przydatnymi ciekawostkami :)
OdpowiedzUsuńto prawda :)
UsuńMi podoba się styl w jakim książka została napisana ;)
OdpowiedzUsuńMusze w końcu dorwać ta książkę! :)
OdpowiedzUsuńZbieram się by zajrzeć do tej pozycji. Słyszałam na jej temat wiele odmiennych opinii :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją i jest to fajna książka na początek, natomiast spokojnie sama Charlotte pewnie ma już materiał na kolejną książkę, bo moda w Korei co chwila się zmienia i coraz bardziej popularne są takie rzeczy jak np. jamsu.
OdpowiedzUsuńSuper recenzja a czy wersja mobilna do pobrania jest płatna?
OdpowiedzUsuńoczywiście że nie...;)
UsuńFajna, niezwykle inspirująca pozycja, którą warto przeczytać... Dzięki niej trochę inaczej zaczęłam podchodzić do zasad pielęgnacji. Napisana fajnym językiem, pochłonęłam w moment. Testowałam kilka azjatyckich kosmetyków... nie ma rewolucji, ale to ciekawe doświadczenie.
OdpowiedzUsuń